Advertisement
ŚWIĘTY MIKOŁAJ WYRUSZA NA PODBÓJ MARSA. Świąteczna inwazja kiczu z oryginalnymi reklamami vintage W świecie kinowej tandety istnieją filmy złe, bardzo złe i kosmicznie złe. A potem jest „Święty Mikołaj wyrusza na podbój Marsa”, czyli jedyny film świąteczny, w którym Mikołaj nie tylko rozdaje prezenty - on podbija obce cywilizacje, i to z uśmiechem przyklejonym jak broda z waty.ŚWIĘTY MIKOŁAJ WYRUSZA NA PODBÓJ MARSA
🎅 11.12, godz. 21:00
▪ Bilety: https://kinomikro.pl/repertoire/85675.html?view=system
🎅 18.12, godz. 21:00
▪ Bilety: https://kinomikro.pl/repertoire/85678.html?view=system
„Święty Mikołaj wyrusza na podbój Marsa” to dziecko lat 60., kiedy Ameryka żyła obsesją UFO, kosmicznych wyścigów i wizją kontaktu z obcymi cywilizacjami. W tym klimacie powstaje film, który wygląda jak szkolna akademia science fiction: z entuzjazmem, ale bez budżetu i wstydu.
Fabuła: Marsjanie potrzebują Mikołaja Na Marsie dzieci są wiecznie przygnębione. Oglądają ziemską telewizję i zazdroszczą Ziemianom Świętego Mikołaja. Marsjański przywódca uznaje więc, że jedynym rozwiązaniem jest… porwać Mikołaja i zatrudnić go do poprawy morale. Plan jest tak prosty, jak dekoracje tego filmu - czyli bardzo. Mikołaj trafia na Marsa, gdzie ma nauczyć dzieci śmiechu i zapoczątkować świąteczną rewolucję. Na drodze staje mu złośliwy Marsjanin Voldar, robot Torg wyglądający jak pudło po lodówce i seria scen, w których patos miesza się z farsą. Film udaje poważną opowieść o potrzebie radości, ale z takim natężeniem wzniosłości, że można dostać zadyszki.
Wersja AGFA - czyli film z amerykańskimi reklamami vintage
Wydanie AGFA dodaje cały kontekst telewizji lat 60.: reklamy płatków śniadaniowych, zabawek, domowych gadżetów, wszystko z charakterystycznym jingle’owym optymizmem regularnie przerywającym i tak już rozchwianą fabułę.
Dlaczego to działa (wbrew logice) Bo jest tu wszystko, co kochają wyznawcy złego kina: patos większy niż misja Apollo, kosmici w zielonych rajtuzach, 100% anty-finezji scenograficznej, robot wyglądający jak projekt „Zrób to sam” oraz fabuła, która udaje moralitet o szczęściu, a jest tak naprawdę najdziwniejszym UFO-symbolem świąt w historii kina. Idealne dla: miłośników świątecznego kiczu, filmowych kuriozów, kosmitów w zielonych rajtuzach i każdego, kto uważa, że reklama płatków śniadaniowych z 1964 roku może mieć więcej dramaturgii niż cały film.
tytuł oryginalny: Santa Claus Conquers the Martians
reżyseria: Nicholas Webster SF, komedia, świąteczny | USA | 1964
1 h 29 min
język: angielski
napisy: polskie
CZYM SĄ NAJLEPSZE Z NAJGORSZYCH? To pokazy różnorodnego kina klasy B – od starych, amerykańskich filmów sci-fi z kosmitami i latającymi spodkami wiszącymi na sznurkach, przez przebojowe kino akcji lat 80. z nieskazitelnymi bohaterami w ortalionowych dresach, po horrory z gumowymi potworami. Niskie budżety, absurdalne dialogi, kiepskie aktorstwo, nielogiczna fabuła, a także zaangażowanie i pasja autorów to tylko niektóre cechy wspólne najgorszych produkcji w historii kinematografii światowej, które prezentowane są na przeglądzie. Filmy Najlepsze z Najgorszych rozbudzają wśród widzą miłość do kina klasy B od 2015 roku. Dotychczas odbyło się kilkaset seansów i wydarzeń w ramach przeglądu. Pomysłodawczynią i programerką cyklu jest Monika Stolat, a organizatorem Nowa Aleksandria.
Więcej: www.najlepszeznajgorszych.pl
Advertisement
Event Venue & Nearby Stays
ul. Juliusza Lea 5, 30-046 Kraków, Poland, ulica Juliusza Lea 5, 30-046 Kraków, Polska, Krakow, Poland
Tickets
Concerts, fests, parties, meetups - all the happenings, one place.











